poniedziałek, 14 marca 2011

Tam gdzie Biscotto....część 7

Alpy: Brusson, Punta Helbronner, Gran Paradiso

Brusson, położone na wysokości 1360 metrów, to plątanina wąskich i stromych uliczek skupionych wokół drogi z Verres. Potrzeba zaledwie pięciu minut, by wychodząc z hotelu na wieczorną passeggiatę, całkowicie opuścić osadę i znaleźć się na łące. Ciekawych wrażeń dostarcza wędrówka w ciemności pośród domów, w dużej części drewnianych, których strome dachy niekiedy sięgają gruntu (zdj. 17), a niekiedy porośnięte są samosiejkami (zdj. 20). Nie zawsze jest się pewnym, czy skręt w dół to ulica, czy droga prowadząca na prywatną posesję,  czy też na pole. W spacerach towarzyszą nam wszechobecne, półdzikie koty. Rezydują w opuszczonym domu (zdj. 18),śledzą nasze kroki z wysokości dachów i balkonów, wylegują się w pobliżu ujęć l’acqua potabile.
Drugiego dnia odkrywamy, że w miasteczku sprzedają rewelacyjne lody. Za sumę mniejszą od dwóch euro dostaje się tu olbrzymią porcję, która potrafi nawet zastąpić kolację ( hotel Italia, w którym nocujemy również hołduje tradycji cucina italiana alla Itaca).
Zdj. 17
Zdj. 18

Zdj. 20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz